
Skarby Sadu Zaścianki
Owocowe skarby z Sadu Zaścianki (pow. białostocki)
To miejsce z 40-letnią tradycją. Na bazie rodzinnego gospodarstwa rolnego pan Stanisław Puchalski założył sad. Wśród owocowych drzew i jabłek wychowała się jego córka Marta. Przez wiele lat nie myślała o tym, że to właśnie one przysporzą jej tyle radości i wyzwań.
- Absolutnie mnie nie ciągnęło do wsi i rolnictwa – zdradza Marta Puchalska-Tupaj. – Zawsze byłam mocno zaangażowana społecznie, interesowała mnie polityka, socjologia i z tym wiązałam swoją przyszłość.
Pani Marta po studiach socjologicznych związała się z poltyką, potem branżą modową i e-commerce. I mimo, że dawała z siebie 150% mocy, sama praca jej nie wystarczała.
- Zainteresowałam się wówczas ideą slow food, zwłaszcza rzemieślniczymi cydrami – opowiada. – Cydr, wiadomo, to jabłka, a w Zaściankach mamy piękny sad. Tata był przeszczęśliwy, że po latach zaczęłam się interesować naszym gospodarstwem – śmieje się. – Zwłaszcza, że potraktowałam sprawę poważnie i poszłam na podyplomowe studia rolnicze.
Studia pani Marta skończyła, ale cydr z Sadu Zaścianki nie powstał, mimo rozmaitych prób. Okazało się, że uprawiane w podbiałostockim gospodarstwie odmiany są zbyt słodkie. Pani Marta jednak nie odpuszczała. Jabłkowe przetwórstwo wciągnęło ją na dobre.
- W ramach cydrowych prób i doświadczeń odkryliśmy wraz z mężem Łukaszem, że sok z naszych jabłek, przy odpowiedniej mieszance odmian, jest cudownie słodki – wspomina Marta Puchalska-Tupaj. - Wzbudzał zachwyt wśród naszej rodziny, znajomych. Zarejestrowaliśmy więc Rolniczy Handel Detaliczny i rozpoczęliśmy niewielką produkcję. Kupiliśmy najmniejszą prasę koszową i tłoczyliśmy na zamówienie.
Kiedy sok z Sadów Zaścianki znajdował coraz szersze grono wielbicieli, małą prasę zastąpiła większa, a produkcja soków zyskała regularny rytm: trzy, cztery razy w sezonie po ok. 300 litrów. Żyłka poszukiwacza nowych wyzwań nie opuściła jednak pani Marty.
Ocet dobry na wszystko
- Podczas wycieczki po Stanach Zjednoczonych zauważyliśmy dość powszechne stosowanie jabłkowych octów, praktycznie do wszystkiego od kuchni, po kosmetykę. Zainspirowało mnie to do stworzenia własnego octu, oczywiście na bazie jabłek z naszego sadu – wyjaśnia Marta Puchalska-Tupaj.
Ocet jabłkowy z Sadu Zaścianki to tzw. ocet żywy z matką octową (czyli zaczynem przydatnym do samodzielnej produkcji octu), bez dodatku wody i cukru. Od octów jabłkowych produkowanych przemysłowo w zaledwie kilka dni, różni się brakiem pasteryzacji, ale przede wszystkim czasem fermentacji.
- Nasz ocet produkowany jest metodą Orleańską, czyli fermentuje i dojrzewa od 6 miesięcy nawet do roku – wyjaśnia pani Marta. – Poza tym, ten przemysłowy powstaje najczęściej z odpadów jabłek, z wytłoków a nasz w 100 % z soku jabłkowego.
Ocet jabłkowy ma mnóstwo pozytywnych właściwości: przyspieszania metabolizm, wspomaga oczyszczanie się organizmu, wpływa pozytywnie także na urodę, bo regularnie stosowany poprawia stan skóry, włosów a nawet dziąseł i zębów.
- Używam go osobiście na co dzień – poleca pani Marta. - Jest też podstawą naszego innego produktu Oxymelu.
Zdrowie z natury
Jak wyjaśnia nam Marta Puchalska-Tupaj, Oxymel to naturalny probiotyk stworzony ze składników wzmacniających odporność organizmu. Owoce i warzywa (cebula, cytryna, czosnek, papryka chili, imbir) macerowane są w żywym occie jabłkowym przez min. trzy miesiące, dla smaku i zdrowia dodaje się też miód.
- Oxymel, jak każdy naturalny produkt, nie jest lekiem, ale to świetny wspomagacz organizmu – twierdzi pani Marta. – W celach profilaktycznych należy pić jedną łyżeczkę dziennie, jesienią najlepiej dwie – radzi.
Produkty z Sadu Zaścianki można kupić bezpośrednio w gospodarstwie, ale także przez Internet (media społecznościowe i platformy handlowe) oraz w warszawskich sklepach.
- Jesteśmy w sklepie ekologicznym na Hali Mirowskiej, ale także w delikatesach SAM Żoliborz – wymienia pani Marta. - Gościmy też q Barze Wieczornym przy ul. Wiśniowej, nasz ocet sprzedawaliśmy też do Cosmo Baru w budynku Cosmopolitan w centrum stolicy. To zresztą stamtąd pochodzi pomysł na shrub.
W gąszczu smaków
Shrub z kolei to słodko-kwaśny syrop przyrządzany z cukru i owoców macerowanych przez trzy miesiące w occie jabłkowym. Są to najczęściej śliwki, wiśnie, maliny, porzeczki, ale także pigwa i rabarbar. U pani Marty – wszystko z własnych upraw.
- Śmieje się, że to nasz jedyny produkt, który służy przede wszystkim przyjemności – mówi właścicielka Sadu Zaścianki. – Jest świetnym dodatkiem do drinków, ale też napojów bezalkoholowych i deserów.
A z owoców, które zostają z macerowania – zgodnie z bliską pani Marcie ideą zero waste – powstaje „gąszcz”, czyli wytrawna konfitura z dodatkiem czerwonej cebuli i papryczki chili.
Większość składników zaściańskiego produktów pani Marta ma z własnego sadu i ogrodu. Inne owoce i warzywa kupuje od lokalnych rolników, bądź w zaufanych hurtowniach. – Ma dla nas duże znaczenie to, że zaopatrujemy się na lokalnym rynku. Tego też chcielibyśmy nauczyć naszych klientów, by dbać o lokalne dobro i wspierać lokalnych producentów – wyjaśnia.

Sad Zaścianki Marta Puchalska-Tupaj
Rodzinne gospodarstwo sadownicze, w którym z uprawianych jabłek tłoczy się tradycyjną metodą soki, produkuje żywy ocet i inne produkty na ich bazie.
e-mail: sad/at/sadzascianki.pl
Strona na fb (link zewnętrzny): https://www.facebook.com/sadzascianki
Strona internetowa (link zewnętrzny): https://sadzascianki.pl


Forma działalności
Rolniczy Handel Detaliczny

Gdzie kupię produkt
- na miejscu w gospodarstwie;
- poprzez zamówienie na fb, na stronie internetowej oraz platformie allegro;
- w Warszawie w (link zewnętrzny)Hali Mirowskiej i w delikatesach (link zewnętrzny)SAM Żoliborz;
- w Białymstoku w (link zewnętrzny) Kawiarni "Zachodnia" i (link zewnętrzny) sklepie Jaglanka