Zakład mięsny BOST

Właściciele zakładu mięsnego BOST – Bogdan i Stanisław Jakim wywodzą się ze środowiska rolniczego, gdzie przetwórstwo mięsa rozpoczynało się w typowo domowych warunkach. Chęć kontynuacji tej tradycji zrodziła z czasem pomysł na przejście z przydomowej produkcji, aż do dzisiejszej formy – zakładu mięsnego i własnej masarni.

Obecnie firma BOST, której początek istnienia sięga 1995 r., zatrudnia prawie 100 osób. Pomimo tak dużego rozwoju działalności, właściciele nadal mają z tyłu głowy myśl, że wciąż chcą czuć smak dzieciństwa, kosztując własnych wyrobów. - I udaje im się to! – zaznacza w ich imieniu Wojciech Dzikowski, bacznie czuwający nad tym, aby wyroby zadowalały podniebienia zarówno braci Jakim, jak i szerokiej gamy konsumentów.

Perła wśród wyrobów

Kiełbasa weselna – jak sama nazwa wskazuje, była serwowana już lata temu na wiejskich weselach, zawsze świeżo zrobiona i podawana na gorąco. - Ten wyjątkowy smak i zapach, uzyskane dzięki najwyższej jakości mięsa i tradycyjnej receptury przypraw, nie mogły pójść w zapomnienie – mówi Beata Dryl, koordynator systemu jakości firmy. Kiełbasa weselna jest niezmiennie zawarta w ofercie BOST-u. - Często z uśmiechem na twarzach obserwujemy, jak klienci kosztują naszej kiełbasy już w aucie, zanim jeszcze dojadą do domu po wizycie w naszym sklepie. Nierzadko zawracają się po więcej, gdyż połowa zniknęła, zanim wrócili do siebie – śmieje się Pan Wojciech.

Im prościej, tym lepiej

- Zależy nam na tym, aby skład naszych wyrobów był jak najprostszy. Jak najmniej przetworzenia, tradycyjny skład, unikanie nowych modyfikujących produkt technologii przetwórstwa, a do tego tylko wyselekcjonowane, naturalne przyprawy – mówi Pani Beata. Czarny pieprz, liść laurowy, majeranek, kmin, czosnek, ziele angielskie są bazą do przygotowywania mieszanki przypraw, dzięki czemu aromat i smak wyrobów mięsnych są w pełni naturalne. - Wszystko jest zawsze dokładnie weryfikowane przez właścicieli. Są oni zdecydowanie dalecy od produkcji typowo masowej i skupiają się na tym, żeby trzonem była tu przede wszystkim tradycja, która żyje w ich wyrobach – zaznacza Pani Beata. – Cieszy mnie też fakt, że gdy moje dziecko wskazuje któryś z naszych produktów, którego chciałoby spróbować, mogę z czystym sumieniem dać mu pełną dowolność. Mam pewność, że wszystkie są wartościowe odżywczo i nie zawierają przysłowiowej „chemii”. – dodaje Pan Wojciech.

Po Podlasku – na świeżo i na wędzono

Zdecydowana większość, bo aż 80% dostawców wieprzowiny pochodzi z województwa podlaskiego, a w przypadku wołowiny – 100%. BOST współpracuje z nimi od wielu lat, zatem właściciele mają gwarancję, że mięso zwierząt, które do nich trafi, jest najwyższej jakości. Dodatkowo, każdy etap produkcji jest ściśle i wieloetapowo weryfikowany przez specjalistów.

Będąc w sklepie przyzakładowym w Turośni Kościelnej przy ulicy Lipowej 48, można nabyć dokładnie tę część mięsa, którą wskaże się na danej tuszy. - Z pierwszej ręki i z gwarancją jakości. – zapewnia Pan Wojciech. Poza świeżym mięsem, asortyment firmy BOST obfituje w około 90 pozycji, wśród których można znaleźć między innymi różnego rodzaju kiełbasy, wędzone dębowym i olchowym drewnem wędliny, a nawet naturalne chipsy z szynki. - Zdecydowanie godna uwagi jest kiełbasa leśna doprawiona między innymi jałowcem, która naprawdę pachnie lasem! – dodaje Pani Beata.

Bliska relacja z konsumentem

Klienci indywidualni, sklep przyzakładowy w Turośni Kościelnej i firmowy w Podlaskim Centrum Rolno-Towarowym przy ul. Andersa 40 (pawilon 302), prywatne sklepy, sieć sklepów PSS, podlaskie zakłady przetwórstwa, cateringi dietetyczne, domy weselne, przedszkola, liczne białostockie restauracje… BOST zaopatruje kilkuset odbiorców w swoje wyroby, a ich relacja opiera się na zaufaniu i chęci zaspokojenia najbardziej wymagającego klienta. Sklep przy ulicy Andersa w Białymstoku nierzadko gromadzi długie kolejki. - Nie tyle nierzadko, co praktycznie zawsze – poprawia z uśmiechem Pan Wojciech. - Bardzo zależy nam na dopieszczeniu każdego klienta i cieszy nas to, że oprócz nowych twarzy, wciąż widzimy te same, przychodzące w celu nabycia naszych produktów. – dodaje Pan Wojciech. Zanim otworzono sklep przy ulicy Andersa, często zdarzało się, że do sklepu przyzakładowego w Turośni Kościelnej przybywały całe autokary ludzi, chcących nabyć produkty braci Jakim. – To pewnie między innymi dlatego, że kładziemy nacisk na świeżość mięsa i najwyższą zawartość „mięsa w mięsie”, a że właśnie zawsze tak to wygląda, to nasi odbiorcy mają pewność smakowitości i jakości, która ich satysfakcjonuje, a co za tym idzie, my czujemy się spełnieni. – podsumowuje Pani Beata.

Autor: Dominika Krasowska, Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego