Specjały z Podlaskiego Słoika
Podlaski Słoik ( Kąty, gm. Dziadkowice, pow. siemiatycki)
Zaczęło się od truskawek i malin. Było ich za dużo, aby sprzedać w okolicy, jako świeże owoce, dlatego pani Dorota z rodziną zapakowała je w słoiki. Dziś pakuje do nich wszystko to, co wyrośnie na jej polach. W asortymencie „Podlaskiego Słoika” jest ponad 40 owocowo-warzywnych przetworów.
Rodzice pani Doroty Liguz byli nauczycielami. Ale mieli też działkę, na której uprawiali truskawki i fasolkę szparagową. Sprzedawali ją do skupu pobliskiego oddziału Hortexu.
- Lubiłam być na polu, zbierać tę fasolkę, nie narzekałam – wspomina pani Dorota. I kontynuuje rodzinną tradycję. Też jest nauczycielką, uczy wychowania fizycznego w szkole w Dziadkowicach a po pedagogicznych zajęciach sadzi, pieli, zbiera i przerabia.
- Trochę czasu w dobie mi brakuje, bo wciąż coś wymyślam – śmieje się. – Dobrze, że mąż, córki i od niedawna zięć, mi pomagają. Zrobiła się taka rodzinna firma.
Kuchnia z mleczarni
Nazwę „Podlaski Słoik” i etykiety z uśmiechniętą dziewczynką wymyśliła jedna z córek pani Doroty. A sam „Podlaski Słoik”, jako działalność w ramach Rolniczego Handlu Detalicznego, został zarejestrowany w 2019 r. Pani Dorota początkowo chciała przerabiać owoce w swojej domowej kuchni, na co RHD pozwala, ale wizyta w stacji sanitarno-epidemiologicznej skierowała ją na inne tory.
- Pani z sanepidu poradziła, że lepiej, aby to było oddzielne pomieszczenie. I dziś, dzięki temu mam profesjonalną kuchnię! Swoją własną przetwórnię – chwali się pani Dorota. Kuchenne miejsce pracy wraz z profesjonalnym wyposażeniem, w tym także specjalną suszarnią komorową do warzyw, grzybów, owoców, mieści się w Malinowie, kilka kilometrów od rodzinnego domu państwa Liguzów w Kątach.
- Kupiliśmy tam ziemię i budynek po mleczarni. Przystosowaliśmy go do naszych potrzeb, zainwestowaliśmy w wyposażenie. Pomogły unijne dotacje – wyjaśnia pani Dorota. – I teraz, jakbym chciała, to mogę się przekwalifikować na przetwórnię. Na 100% spełniam wszystkie wymogi. Ale RHD na razie nam wystarcza.
Klienci z kooperatyw
Głównymi klientami pani Doroty i jej rodziny są mieszkańcy Warszawy. Pierwsze słoiki powędrowały właśnie tam, do członków tzw. kooperatyw spożywczych [konsumencka inicjatywa skupiająca się wokół nabywania żywności, najczęściej ekologicznej, dobrej jakości, bezpośrednio u jej producentów – dop.red.]. Potem przyszła współpraca z internetowym rynkiem "Pora na pola", ale też ze stołecznymi targami stacjonarnymi m.in. na Ursynowie.
- Do dziś współpracujemy z wieloma klientami, których wtedy poznaliśmy – opowiada pani Dorota. – A oprócz tego nasze słoiki można kupić w sklepach z żywnością lokalną, ekologiczną. Najbliżej nas w centrum „Zagubek” w Drohiczynie [Nadbużańskie Centrum Promocji Produktu Lokalnego – znajduje się tam sklep z wyrobami producentów z regionu – dop. red.]
W słoiki zaopatrują się też przyjeżdżający do okolicznych miejscowości lokalni emigranci, dziś mieszkańcy głównie Brukseli. – Robią zapasy u nas na miejscu, głównie jesienią i przed świętami – mówi pani Dorota. Jej Wwyroby można też kupić w internetowym e-bazarku, inicjatywie Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie. A co wybrać?
Czarny bez i oskoła
W ofercie jest ponad 40 słoikowych przysmaków. Ze wszystkiego, co pani Dorota zasiała i posadziła na swojej ziemi.
- Podstawą są owocowe soki, powidła, zwane także musami, bo są rozdrobnione na gładko – wyjaśnia Dorota Liguz. – Czyli truskawka, malina, jagoda, czarna porzeczka, wiśnia, śliwka, dzika róża. Mamy też mieszane powidła np. czarny bez z maliną, jagoda z truskawką.
Są też konfitury: tradycyjne, z pełnymi owocami, przygotowywane przez siedem dni. - To poziomkowa i z pigwowca, najlepsze do herbaty – zachęca pani Dorota. – Trudne do przerobienia. Poziomkę trudno się zbiera, to owoc delikatny, w przeróbce także. Pigwowiec z kolei jest dość twardy, ale mamy na niego swoje sposoby. Uciążliwa w przerabianiu jest też dzika róża. Ma mało miąższu, ale dużo drobnych pesteczek. Jednak i z nią sobie radzimy, ręcznie, tradycyjnie.
Do powideł w Podlaskim Słoiku używa się cukru trzcinowego. Podobnie jak do syropów, a te powstają także z ziół i roślin dziko rosnących.
- Mamy syrop z mniszka lekarskiego, z pędów sosny. W ofercie mamy też oskołę, czyli sok z brzozy. Mieszamy go np. z mniszkiem czy pigwowcem – wymienia Dorota Liguz.
Z tytułem grzyboznawcy
Podlaski Słoik nie mógłby istnieć bez kiszonek i marynat popularnych nie tylko w podlaskiej kuchni. W ofercie są więc ogórki kiszone, pikle (na occie jabłkowym), kanapkowe (w plasterkach z octem) i tzw. „krokodylki”.
- Zbieramy te najmniejsze ogórki, maleńkie takie i zalewamy pikantną marynatą – wyjaśnia pani Dorota. – Są bardzo popularne.
Oprócz ogórków, kapusty, buraków, kiszonej rzodkiewki i czosnku pani Dorota zamyka w słoikach także grzyby. Kto je zbiera?
- Głównie zięć. Piotr jest świetny w wynajdywaniu prawdziwków – śmieje się pani Dorota. – Ale grzybami przede wszystkim zajmuję się ja. Aby zyskać udokumentowaną wiedzę, skończyłam specjalistyczny kurs w Poznaniu i jestem teraz certyfikowanym grzyboznawcą.
Nowością w ofercie Podlaskiego Słoika są suszone pomidory. Polskie, uprawiane przez Panią Dorotę, a następnie przez nią suszone. Do słoików trafiają z dodatkiem oleju, orzecha włoskiego, czosnku niedźwiedziego czy śliwki.
- Długo szukałam właściwej odmiany, aż znalazłam: to Beta. Odmiana wczesna, delikatna, trzeba na nią uważać, także podczas suszenia, ale ma świetną mięsistość i smak – zachwala pani Dorota.
Ekologia w słoiku
Gospodarstwo państwa Liguzów przechodzi obecnie konwersję, czyli przejście z upraw konwencjonalnych na ekologiczne. W przyszłości także kuchnia i cykl produkcyjny ma być w pełni ekologiczny i ze stosownym certyfikatem.
- Część naszych upraw jest już certyfikowana, innym jeszcze potrzeba roku. A potem przyjdzie czas na produkcję – snuje plany pani Dorota. – I wówczas na naszych słoikach będziemy mogli umieszczać zielony listek eko.
Ekologiczna uprawa wiąże się jednak z pewnymi trudami. Ręczne pielenie, brak oprysków, dużo fizycznej pracy.
- Wszyscy jesteśmy na polu. Maż jeździ glebogryzarką, córki pielą, zięć kosi między rzędami. Jak mówiłam, to rodzinne przedsięwzięcie – śmieje się pani Dorota a zięć Piotr dodaje trzymając na kolanach córkę, miesięczną Helenkę: - I ta, jak urośnie i będzie miała kilka lat, też pójdzie z nami na pole.
Podlaski Słoik – Rolniczy Handel Detaliczny
Rodzinne gospodarstwo, w którym uprawia się ekologiczne warzywa i owoce a następnie przerabia na przetwory. W ofercie ponad 40 produktów owocowych i warzywnych.
Tel. 530789169
Strona na FB: Podlaski Słoik
Forma działalności
Rolniczy Handel Detaliczny
Gdzie kupię produkt
- na miejscu w gospodarstwie, po uprzednim kontakcie telefonicznym;
- na podlaskim e-bazarku
- w sklepach warszawskich z ekologiczną żywnością
- w centrum "Zagubek" w Drohiczynie.