Biopreparaty z Podlasia

- W mojej rodzinie nikt przede mną nie zajmował się rolnictwem. A mnie to zainteresowało – wspomina Jan Skibicki, absolwent SSGW. – Najpierw przez lata pracowałem w podlaskiej spółdzielni  „Witamina”, a potem postanowiłem sam zostać sadownikiem. 

We współpracy z Instytutem Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach Jan Skibicki opatentował 17 nowych, odpornych na choroby grzybowe jabłoni. Najbardziej dumny jest z Gold Millenium®. 

- Najpierw próbowałem szukać najlepszego smaku. A kto się na smaku zna? Dzieci! – opowiada. – Do jednego  przedszkoli przywiozłem kilkanaście odmian jabłek i przedszkolaki wybrały te, które najbardziej im smakowały. Większość wskazała na Gold Millenium®. Dlatego też zaczęliśmy je badać.

I okazało się, że Gold Milenium® oprócz znakomitego smaku i odporności na choroby (nie wymaga stosowania środków grzybobójczych) ma również wyjątkowe właściwości. Nie uczula, ma największą ze wszystkich odmian jabłoni zawartość pektyn oraz wysoki poziom polifenoli i antyoksydantów, co jest istotne przy diecie m.in. antynowotworowej.

Pan Jan Skibicki od lat współpracuje z wieloma naukowcami z Polski i zagranicy, najściślej jednak z Zakładem Chemii Politechniki Białostockiej a także z Zakładem Mikrobiologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku oraz Uniwersytetem w Teksasie (USA). Efektem są  specjalistyczne biopreparaty bazujące na ekologicznych owocach i warzywach, mające prozdrowotny wpływ na organizm człowieka. 

Pierwsze były preparaty Pectin Gold JP2 i Pectin Gold JPG – oparte na suszu z masy jabłkowej z Gold Millenium®.  Ten pierwszy wspomaga organizm w walce z wirusami, podnosi odporność organizmu; drugi dedykowany jest zmaganiom z wszelkimi infekcjami grzybiczymi. Potem przyszedł czas na probiotyki: z soku z kiszonych, ekologicznych buraków, kiszonej kapusty, a także ekologicznej dzikiej róży, jagody kamczackiej, wiśni a także z octu gruszkowego i jabłkowego.

- W kapsułce, czy naszym musie, dzięki specjalistycznej, opatentowanej metodzie, mamy stały poziom przeciwutleniaczy, a przeżywalność bakterii probiotycznych wynosi w nich od 90% do 95%. Każdą partię przed wypuszczeniem na rynek badamy też pod kątem zawartości metali ciężkich czy pestycydów, by mieć absolutną pewność ich czystości - wyjaśnia właściciel firmy. - Mamy partnerów na całym świecie, od Czech po Kanadę – wymienia Jan Skibicki. – I jest tylko jeden problem. Brak wystarczającej liczby rolników w naszym regionie chętnych do produkcji prawdziwie ekologicznych owoców i warzyw.  

A ekologia jest dla Pana Jana najważniejsza. Ona i poczucie, że jego owoce i warzywa będą czyste od cywilizacyjnych zanieczyszczeń. – Mamy tego w dzisiejszych czasach zbyt dużo, a zdrowie i życie jedno – podkreśla pan Jan. – Nie potrzebujemy truć się dodatkowo. Dlatego podstawą jest świadomość pochodzenia i składu tego, co na co dzień wprowadzamy do swojego organizmu.

Urszula Arter

Fot. Marcin Nawrocki