Miody Artura Błaszczuka z Milejczyc

Zakochał się w pszczołach, gdy miał 10 lat. W wieku lat 17 dostał od dziadka swój pierwszy ul. Dziś ma ich 80 i nie wyobraża sobie życia bez pszczelarzenia. O swojej pasji i pasiece opowiedział nam Artur Błaszczuk z Milejczyc.

Pasją do pszczelarstwa zaraził Artura Błaszczuka dziadek. Choć ciężko pracował na kolei w Nurcu Stacji, prowadził także własną pasiekę. Miał około 40 rodzin pszczelich.

Pszczoły zamiast lektury

- Mój tata trochę dziadkowi pomagał, ale raczej z musu niż pasji. A ja jeździłem do dziadków bardzo często i zawsze wtedy podchodziłem pod ule, siadałem przed nimi i patrzyłem na pszczoły – opowiada pan Artur. -  Bakcyla złapałem jak miałem ok. 10 lat. Pamiętam, że wypożyczałem sobie książki pszczelarskie i cały czas je czytałem. Mama mnie nie raz karciła za to, że nie czytam lektur tylko książki pszczelarskie.

Swój pierwszy ul otrzymał od dziadka, gdy miał 17 lat. I choć doświadczony pszczelarz nie wierzył w pasję wnuka, to z czasem okazało się, że pan Artur odziedziczył miłość do pszczół na długie lata.

- Kupowałem stare, zdezelowane ule, remontowałem je. Na początku wolałem ule drewniane, wydawały mi się bardziej przyjazne dla pszczół – opowiada Artur Błaszczuk. – Potem jednak, gdy zapisałem się do  Stowarzyszenia Pszczelarzy Podlasia i pojawiła się możliwość skorzystania z dofinansowań, przeszedłem na lekkie, styropianowe. Jeżeli jest w nich dobra wentylacja to pszczoły w nich zdecydowanie lepiej się rozwijają. A poza tym te ule są o wiele lżejsze niż drewniane, co jest istotne przy przewożeniu ich z miejsca na miejsce.

Spokój gwarantowany

Pasieki pana Artura znajdują się w czterech miejscach: w Milejczycach, Nowosiółkach, pod Hajnówką i w okolicach Nowego Berezowa. 

-  Z okolic Milejczyc pochodzi miód z terenów leśnych, czyli malina, akacja, kruszyna. Spod Hajnówki pozyskuję miód rzepakowy. Mam też miód malinowy z pola ekologicznej maliny mojego znajomego z Nowego Berezowa. Mam też miody lipowe i gryczane, te osobiście lubię najbardziej – poleca pszczelarz i dodaje: – Oprócz miodów pozyskuje też pyłek pszczeli, pierzgę, propolis a z wosku robię świeczki.

Choć pan Artur prowadzi równolegle ekologiczne gospodarstwo rolne, to pszczelarstwo jest jego największą pasją.

- Mimo iż praca przy pszczołach jest bardzo ciężka, a mój organizm już niedomaga, to daje mi ona dużo satysfakcji – stwierdza pan Artur. – Marzyłem, by praca dawała mi spokój i pszczoły mi to wciąż gwarantują.

Tekst i foto: Cecylia Lola-Gołembiewska