Pasieka Rodzinna Lewandowskich

Pan Lewandowski pszczołami zajmuje się od pięciu lat. Zainteresowanie przekazał mu ojciec, który miał kilka pszczelich rodzin.
– Praca w pasiece jest dla mnie formą relaksu i możliwością odreagowania stresów związanych z moją pracą zawodową. Nie robię tego dla pieniędzy, pszczelarstwo to moja pasja – mówi pszczelarz. – Kontakt z pszczołami doskonale „czyści” głowę i powoduje, że człowiek odcina się od wszystkich problemów – dodaje.

Pasieka pana Michała dzieli się na trzy: jedna oparta jest na ulach warszawskich zwykłych, dość ciężkich, druga na ulach wielkopolskich drewnianych, a trzecia na wielkopolskich poliuretanowych. I ta ostatnia jest przewożona na pożytki. Obecnie pszczelarz ma 55 pszczelich rodzin.

Początkowo wiedzę na temat pszczelarstwa pan Michał czerpał z książek. – To jednak nie daje tyle, co praktyka. Wtedy wychodzą rzeczy, o których nawet w książkach nie piszą – śmieje się pszczelarz. – Kiedy już się zrozumie działanie rodzin pszczelich, to już intuicyjnie się reaguje na pewne sytuacje czy problemy. Najlepiej uczyć się na własnych błędach – dodaje.

Do własnych potrzeb pan Lewandowski pozyskuje pierzgę, pyłek, propolis. Natomiast na sprzedaż pszczelarz ma miody wielokwiatowe, a także akacjowy, rzepakowy i lipowy.