Rodzinne Gospodarstwo Pasieczne "Pszczela Zagroda"

Poznali się w Technikum Pszczelarskim w Pszczelej Woli ponad ćwierć wieku temu. Los sprowadził ich w 2011 r. na Podlasie. Tu zaczęli od sześciu pszczelich rodzin. Dziś mają ponad 50.  

 – Tradycje pszczelarskie są w obu naszych rodzinach. Mój dziadek miał pasiekę, potem miał ją tata, a teraz zajmuje się nią mój brat. Mój teść miał też niewielką pasiekę przydomową – mówi pan Bartłomiej. – Gdy tylko znaleźliśmy swoje miejsce na Podlasiu, to stwierdziliśmy, że trzeba założyć pasiekę – dodaje pszczelarz.

Zdecydowali się na pszczoły kraińskie. – Bardzo dobrze się sprawdzają na tym terenie. To rasa, która szybko dochodzi do siły wiosną, bardzo dobrze wykorzystuje wczesne pożytki. Są też dosyć łagodne i mało rojliwe – ocenia pan Bartłomiej.

Zazwyczaj część uli stoi przy domu, a część jest wożona na różne pożytki, w dwa lub trzy miejsca.

Na pytanie o to, jak dzielą obowiązki w pasiece, odpowiada ze śmiechem pani Barbara:

 – Głową pasieki jestem ja. Organizuję, planuję, jak prace mają przebiegać. Wykonujemy je razem z mężem, ale trochę pod moje dyktando. Pan Bartłomiej natomiast dodaje: – A mnie to odpowiada. Wolę być w tej roli mniej decyzyjnej, jeśli chodzi o pasiekę.

Przy pasiece funkcjonuje domek do apiterapii, w którym można relaksować się, wdychając powietrze z ula. – Wrażenie jest takie, jakby siedziało się w ulu – czuć ten zapach, słychać dźwięk. To niesamowite doświadczenie, którego nie da się opisać – mówi pan Bartłomiej. – Pszczoły są całkowicie odizolowane, więc nie ma żadnego ryzyka pożądlenia – dodaje pani Barbara. W ramach promocji obecnie państwo Żakowie nie pobierają żadnych opłat za korzystanie z apidomku.

W „Pszczelej Zagrodzie” pozyskuje się miody – wiosenny mniszkowy, rzepakowy, faceliowy, gryczany, lipowy i wielokwiatowy. Czasami zdarza się miód ze spadzi liściastej. Państwo Żakowie wykonują też świece z wosku pszczelego.