
Olejowe Smaki
Olejowe Smaki (Turośń Kościelna, pow. białostocki)
- Jak coś robię, to lubię być do tego przygotowana. Dlatego zaczęłam studia doktoranckie o moich olejach. Byłam przekonana, że klienci mnie będą pytać o wzory albo o właściwości wynikające ze składu chemicznego – śmieje się pani Ania Pietluszenko z Olejowych Smaków.
Z wykształcenia prawniczka, z doświadczenia ekonomistka. Przez lata prowadziła firmę wspierającą przedsiębiorców w pozyskiwaniu funduszy europejskich.
- I tęskniłam za czymś bardziej ludzkim. Bo choć z ludźmi się spotykałam, to jednak zawsze przez pryzmat dokumentów – wspomina pani Anna. – A chciałam czegoś innego.
Olejowy biznes plan
Inspiracją okazali się klienci, przedsiębiorcy, którzy równolegle prowadzili biznesy odległe od siebie branżowo o lata świetlne.
- Na przykład ktoś prowadził agencję marketingu i zakład metalurgiczny, albo restaurację i tartak. I się udawało, i nie było do tego konieczne kierunkowe wykształcenie – wyjaśnia pani Anna. – A, że jestem maniaczką jedzenia prostego, zdrowego, to postanowiłam przyjrzeć się olejom. Usłyszałam gdzieś o olejarni i chciałam to sprawdzić.
Pani Anna wzięła się do pracy: zrobiła research w regionie i w kraju; sprawdziła, ile jest olejarni, jak się ta branża rozwija, dla kogo może być konkurencją i co ta konkurencja oferuje. Czytała raporty o spożyciu tłuszczów, oliwy. Razem z mężem objechała też producentów pras do tłoczenia oleju i kilka olejarni w Polsce.
- Bardzo dużo się podczas tych wyjazdów nauczyłam, zwłaszcza od producentów urządzeń. To oni wskazali nam miejsca, które warto odwiedzić. Zarówno te większe olejarnie, jak i mniejsze – opowiada pani Anna.
Po powrocie kupili prasę do oleju. Pan Artur Pietluszenko, automatyk robotyk, po swojemu ją przerobił, rozbudował. Ale do prasy potrzebne było ziarno. I to nie byle jakie.
Relacje z uczelnią
Państwu Pietluszenko zależało na tym, by ich produkty były jak najwyższej jakości. Szukali, testowali, żądali badań i dodatkowo sami je przeprowadzali.
- Nauczyłam już dostawców, żeby sami przeprowadzali badania, aby wiedzieli, jakie mają ziarno, którą odmianę. Na początku byli niechętni, ale potem już to zrozumieli i teraz przywożą towar z dokumentacją, przynajmniej wstępną – wyjaśnia pani Anna. – Kiedy kupuje większą ilość, np. kilka ton, dodatkowo prowadzę badania sama, nie tylko na pestycydy, ale na oleistość, zawartość kwasów Omega-3. Robię je w Warszawie, ale też w białostockim Instytucie Ochrony Roślin, z którym współpracę bardzo sobie chwalę.
To jednak pani Ani nie wystarczyło. Musiała być przecież przygotowana na każde pytanie klienta. Dlatego dwa lata spędziła na Wydziale Chemii białostockiego uniwersytetu.
- Rozpoczęłam doktorat w Zakładzie Produktów Naturalnych – dopowiada. – Na początku przekazywałam im oleje do badań, a potem bywałam tam coraz częściej, aż skorzystałam z propozycji. I choć doktoratu nie dokończyłam, spotkałam tam mnóstwo fantastycznych ludzi, niezwykle dużo się nauczyłam a przede wszystkim poznałam mechanizmy rządzące uczelnią. Wypracowałam relacje między biznesem a przestrzenią akademicką.
W pandemii rządzi czarnuszka
Pierwszym olejem, jaki tłoczyli państwo Pietluszenko, był olej lniany. Tłoczyli ziarna polskie, kazachskie, odmianę złotą i brązową. Szukali ideału: pełnego smaku i bogatego w kwasy Omega 3. Najbardziej polubili – i do dziś mają w ofercie – olej z lnu złotego (jantarol) i brązowego (szafir). Oczywiście z Polski!
- Jestem patriotką i chciałabym widzieć swój kraj mocnym i silnym. Skoro mogę mieć na to wpływ, czyli np. wesprzeć polskiego producenta, rolnika, to tak robię. Choć na swoich warunkach – wyjaśnia pani Anna.
Olej lniany, z wiesiołka i czarnuszki – to najbardziej popularne wśród jej klientów produkty. Choć w czasie pandemii na pierwsze miejsce wskoczyła czarnuszka.
- Ma bardzo szerokie spektrum działania, przeciwgrzybicze, przeciwzapalne. W inhalacji, np. podczas kąpieli, działa regenerująco, uspokaja, oddala zmęczenie, wzmacnia – zachęca do stosowania pani Anna.
Najbardziej uniwersalnym jest olej lniany. Łagodny, delikatny w smaku, dlatego często mieszany z rozmaitymi ziołami. Do butelek z lnianym wkłada się pokrojony czosnek, bazylię.
- Ja tak robię w domu, robią to też szefowie kuchni , z którymi udało się nam nawiązać współpracę. Nie ma nic bardziej satysfakcjonującego, kiedy w pięknym hotelu przed kolacją podają moje oleje ze świeżym chlebem, jako tzw. starter. I jeszcze kelner opowiada o moich olejach i wszystko wie! – śmieje się pani Ania.

Olejowe Smaki
Rodzinna firma produkująca oleje oraz mąki z powstałych w procesie tłoczenia ziaren, tzw. makuchów. W ofercie olej lniany, rzepakowy, ostropestowy, słonecznikowy, konopny, wiesiołkowy, sezamowy, czarnuszkowy, dyniowy, kokosowy, z lnianki. Mąki: czarnuszkowa, kokosowa, wiesiołkowa, ostropestowa, konopna, lniana.
Tel.: 664 440 044; e-mail: biuro/at/olejowesmaki.pl,
Strona internetowa: https://olejowesmaki.pl/
Strona na FB: Olejowe smaki
Strona na Instagram: www.instagram.com/olejowe_smaki/


Forma działalności
Zakład spożywczy

Gdzie kupię produkt
- w e-sklepie na stronie internetowej;
- w siedzibie firmy przy ul. Felkowo 15 w Turośni Kościelnej
- w sklepach ze zdrową żywnością