Pasieka wędrowna Krzysztof Tomkielski

Choć sam Pan Krzysztof nie mówi o sobie wiele, jego historia z pszczołami sięga daleko wstecz. Dziadkowie mieli swoje ule, ojciec przejął bakcyla od brata, a dziś to właśnie syn kontynuuje rodzinne zamiłowanie do pszczelarstwa. Pszczoły zawsze były gdzieś w tle życia rodziny Tomkielskich – teraz stanowią jego codzienność. Spokojny, oszczędny w słowach, skupiony raczej na pracy niż na opowieściach o niej. Ale wystarczy kilka minut rozmowy, by zrozumieć, że jego pasieka to nie tylko zajęcie – to sposób na życie, w którym liczy się rytm natury, porządek i uczciwość wobec pszczół.

Pasieka w ruchu

Jego pasieka wędrowna liczy dziś około 200 rodzin pszczelich. Ule rozstawiane są pod Zambrowem – wśród pól, łąk i lasów, tam, gdzie natura daje najwięcej pożytków. Niektóre miejsca odwiedza co roku, inne zmienia w zależności od tego, jak układa się sezon i czy uda się porozumieć z rolnikami. To wymagająca praca – od wczesnych godzin po długie dni w terenie – ale jak sam mówi, największą przyjemnością jest chwila ciszy i obserwowanie pszczół przy pracy.

Miód z charakterem

W ofercie pana Krzysztofa zależnie od sezonu i przyrody znajdziemy miody odmianowe: rzepakowy, gryczany, akacjowy, lipowy, spadziowy czy wielokwiatowy. Zdarzają się też niespodzianki – jak miód malinowy, jeśli tylko warunki dopiszą. Klienci chwalą jego produkty za naturalny smak i różnorodność. – Każdy mój miód smakuje inaczej, nawet jeśli wygląda podobnie – usłyszał ostatnio od jednej z klientek, co, jak przyznaje, było dla niego najlepszym komplementem. Klienci podkreślają, że to właśnie w tej różnorodności tkwi wyjątkowość jego pasieki.

Naturalnie i uczciwie
W ofercie Pasieki Tomkielskiego znajdują się nie tylko miody odmianowe, ale też pyłek, pierzga, propolis oraz – na specjalne życzenie – wosk. Pan Krzysztof dba, by wszystko, co trafia do słoików, pochodziło z natury, bez zbędnych dodatków.

Wspólne miodobranie
Choć Pan Krzysztof na co dzień pracuje sam, miodobranie to rodzinny rytuał. Co roku pomaga mu ojciec – razem przygotowują ule, wirują miód i rozlewają go do słoików. W tych chwilach, mimo zmęczenia, pojawia się coś, co trudno opisać – satysfakcja z dobrze wykonanej pracy i poczucie kontynuowania rodzinnej tradycji.

Człowiek, który mówi pracą
Pan Krzysztof nie jest z tych, którzy lubią dużo opowiadać. Jego spokój, precyzja i skupienie mówią jednak więcej niż słowa. Widać, że w pszczołach znalazł coś dla siebie – rytm, porządek i ciszę, które pozwalają odciąć się od codziennego pośpiechu. Może właśnie dlatego jego miód ma w sobie coś szczególnego – smak pracy, cierpliwości i pokory wobec natury.

Gdzie można go spotkać
Produkty Pana Krzysztofa dostępne są na lokalnych ryneczkach, w Zambrowie bezpośrednio pod adresem pasieki, przy kościele Św. Trójcy, a także w Białymstoku na targu przy ul. Gajowej w środy i soboty. Można go również spotkać na festynach i wydarzeniach regionalnych. Dla wielu klientów to nie tylko zakup miodu, ale spotkanie z człowiekiem, który – choć skromny i nieśmiały – wkłada w swoją pracę całe serce.

Tekst i fot. Paulina Dąbrowska, Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego