Serowarska pasja z Szumowa

Z ziemi polskiej do włoskiej i z powrotem – tak można w skrócie opisać początek serowarskiej pasji Agnieszki Gremzy. Od 25 lat serowarka z Szumowa w gminie Korycin tworzy wyjątkowe sery, które są dumą regionu. Jej historia to opowieść o determinacji, szacunku do tradycji i poszukiwaniu inspiracji – zarówno w rodzinnych recepturach, jak i w doświadczeniach z Italii.

Do podkorycińskiego Szumowa pani Agnieszka, pochodząca z Dobrzyniewa, przyjechała pierwszy raz na zarobek – do pracy przy słynnych, lokalnych truskawkach. Wkrótce została żoną miejscowego rolnika i zamieszkała w gospodarstwie państwa Gremzów. Jej teść współpracował z jedną z podlaskich mleczarni, ale gdy ta przestała przyjmować niewielkie ilości mleka, rodzina postanowiła wykorzystać produkt od swoich krów inaczej.

- Teść przypomniał, że jego mama robiła sery i wtedy zdecydowałyśmy razem z teściową, że może warto spróbować – wspomina pani Agnieszka.

Pierwsza w Korycinie

Obie kobiety zaczęły uczyć się wszystkiego od podstaw. Podpuszczkę musiały załatwiać z mleczarni, a czasem dostawały ją od siostry męża, która przywoziła ją z Włoch. To właśnie tam, kilka lat później, Agnieszka Gremza  wyjechała na zarobek i spędziła we Włoszech pięć lat. To był czas ciężkiej pracy, ale też nauki i inspiracji podlaskiej serowarki.

- Miałam okazję spróbować świeżych serów i podejrzeć, jak robią je Włosi – mówi. – Tam zobaczyłam, że do serów dodaje się różne dodatki i później zaczęłam to wprowadzać u siebie – tłumaczy.

Po powrocie do Polski, po śmierci teścia i teściowej, postanowiła kontynuować rodzinne tradycje. Kupiła krowy, a garaż pod domem zaadaptowała na swoją pierwszą serowarnię. Zarejestrowała firmę w 2007 roku – była to trzecia serowarnia w Polsce i pierwsza w gminie Korycin!

Pani Agnieszka nie poprzestała na lokalnych wzorcach. Zapisała się do Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego w Warszawie, dzięki czemu wzięła udział w wycieczkach na Sycylię i do Francji. Tam też podglądała, jak działają rozwinięte gospodarstwa serowarskie.

Z europejskim certyfikatem

W gminie Korycin zaczęto promować lokalne sery w skali ogólnopolskiej, co ułatwiło pani Agnieszce rozwój działalności. Jej ser koryciński trafił na Listę Produktów Tradycyjnych prowadzoną przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a później także - dzięki wspólnemu wnioskowi złożonemu z innymi korycińskimi serowarami - otrzymała europejski certyfikat Chronionego Oznaczenia Geograficznego. Po śmierci męża sprzedała krowy, ale nie zrezygnowała z serowarstwa. Dziś mleko kupuje od lokalnego rolnika i produkuje sery wyłącznie z mleka niepasteryzowanego. W jej ofercie znajdują się m.in. tradycyjny koryciński, sery pleśniowe, dojrzewające, z niebieską pleśnią, serwatkowe, twarogi oraz jogurty – łącznie 18 rodzajów produktów mlecznych

Pani Agnieszka piecze także sękacze z jajek od własnych kur - ma ich ok. 300 szt. - oraz chleby. Jej sery i wypieki można kupić na białostockiej giełdzie rolno-towarowej przy ul. Andersa w soboty, a od 1 maja do 1 października w punkcie w Tykocinie. Sery sprzedaje także wysyłkowo oraz wozi do Warszawy, gdzie regularnie pojawia się w centrach handlowych.

- Najlepsza reklama to ta z ust do ust. Mam swoich klientów, którzy czekają na sobotę i przyjeżdżają specjalnie na giełdę zrobić zakupy – mówi serowarka.

Obecnie w jej serowarni w Szumowie pracuje kilka osób, a pani Agnieszka pełni rolę nadzorcy. Pomaga jej też syn.  - Mogłabym już chyba iść na emeryturę, ale jeszcze nie czas – śmieje się Agnieszka Gremza i dodaje: - Może wtedy, gdy moja córka dorośnie i przejmie biznes, ale ona ma dopiero 12 lat!

Tekst: Cecylia Lola-Gołembiewska, Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego, Foto: Paweł Krukowski UMWP