Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego Logo Mobile
photo
miody

Słodkie smaki pana Jerzego

Podziel się

Miody państwa Gołub (Dydule, gm. Orla, pow. bielski)

Pan Jerzy Gołub pszczelarskich tradycji w rodzinie nie miał. Trudno mu też stwierdzić skąd pomysł na pasiekę. – Pewnego dnia się obudziłem i stwierdziłem, że będę hodował pszczoły. Natomiast kiedy zająłem się pszczołami, rzuciłem palenie. Po ośmiu latach niepalenia widzę pozytywne efekty tej decyzji dla swojego zdrowia – opowiada ze śmiechem pan Jerzy.

Nie ma życia bez pszczół

Pan Gołub pracuje zawodowo, a pszczelarstwo to jego największa pasja. – Teraz już nie widzę swojej egzystencji bez pszczół. Kocham je, a miód jest słodkim dodatkiem, żeby wyrównać te wszystkie koszty, które ponoszę w związku z pasieką – mówi pszczelarz. – Moja pasieka leży 70 kilometrów od miejsca zamieszkania. Całe lato do niej dojeżdżam, więc koszty paliwa są spore. Jednak gdy przeliczę to na koszty papierosów, to już wtedy nie jest to takie straszne – dodaje.

Pasieka stoi przy gospodarstwie po rodzicach pana Jerzego. – Nie uprawiam tam niczego, ale są budynki, wyremontowałem sobie pracownię i pomalutku z żoną pchamy ten wózek – stwierdza wesoło pan Jerzy. – Żona mi podpowiada, że mamy takie tanie wczasy, agroturystykę u siebie. To nasza odskocznia od Białegostoku – dodaje.

 Zgrany duet

Żona pana Jerzego – Irena – pomaga mu przy pasiece. Jednak pszczół trochę się boi, dlatego skupia się na zajęciach w pracowni pszczelarskiej. Rozlewanie miodu, etykietowanie, utrzymanie porządku, zmywanie w pracowni to zadania pani Ireny. Prace te wymagają sporo czasu i cierpliwości i dlatego pan Jerzy cieszy się, że nie musi ich wykonywać, bo trochę jest niecierpliwy. – Żona całe życie zawodowe przepracowała w przemyśle spożywczym i jest bardzo wrażliwa na czystość – chwali małżonkę pan Gołub. – Bardzo dużo mi pomaga i mnie wspiera, a czasami też ściga, jeśli chodzi o sprzątanie w pracowni – dodaje ze śmiechem pan Jerzy. – Trochę pracujemy, trochę odpoczywamy i bardzo nam to odpowiada. Tu ładujemy akumulatory – stwierdza pszczelarz, a pani Irena dodaje: – To taka nasza słodziutka przyjemność.

Pracowite krainki

W pasiece pana Gołuba pracują od samego początku pszczoły rasy kraińskiej. – Nie wprowadzam buckfasta, bo są tu za słabe pożytki. Poza tym przy takiej pszczole trzeba być na pasiece prawie na okrągło, a ja jestem tu w weekendy – tłumaczy swój wybór pan Jerzy. – Cały czas kupuję matki od pani Gembalowej i jestem z nich zadowolony. Krainka nieraz da popalić, ale ja nauczyłem się z nimi pracować – dodaje.

Pan Jerzy podkreśla, że do pszczół nie można podchodzić nerwowo. – Nie jestem zbyt spokojnym człowiekiem, ale kiedy idę do uli, muszę się wyciszyć. Pszczoły wyczuwają zdenerwowanie lub lęk. Jeśli do pszczół podchodzi się nerwowo, to one robią się agresywne. Nawet te, które zawsze były spokojne, zaczynają żądlić. Pszczelarz musi się wyciszyć i widzieć tylko ul. Wtedy pszczoły też będą spokojne – wyjaśnia pan Gołub.

Pszczoła leci, gdzie chce

Do 2021 roku pasieka pana Gołuba była wyłącznie stacjonarna. Jednak w tej chwili zaczyna brakować pożytków na miejscu, dlatego pan Jerzy przewozi swoje ule w inne rejony. – Wywozimy pszczoły w jedno miejsce. Jest tam akacja, gryka, rośliny leśne. I tak pożytek po pożytku następuje po sobie – opowiada pan Gołub. – Jeśli znajdę jakiś pożytek i dogadam się z gospodarzem, to wtedy wywożę tam po kilka uli. Dlatego moja pasieka jest i stacjonarna, i mobilna. Jednak nie szukam pożytków na siłę. Nie żyję z miodu i nie muszę ciągle zwiększać jego produkcji – dodaje pszczelarz.

Pan Jerzy na sprzedaż ma tylko miód. W bardzo małych ilościach pozyskuje propolis, pyłek czy pierzgę, ale to tylko na własny użytek.

– Jeśli chodzi o miody, to mam rzepakowy, wielokwiat wiosenny z sadów, mniszka, wielokwiat późny z domieszką lipy, gryczany, trochę akacjowego i leśny. Ten miód ma specyficzny zapach - opowiada o swoich miodach pan Jerzy. - Co roku mam inne miody. Na przykład w ubiegłym roku była gryka zmieszana z lipą. Wszyscy mówią, że taki chcą, a ja nie wiem, co pszczoły w tym roku przyniosą. Nie dzielę miodów na odmianowe, bo nie mam jak tego zrobić. Jedynie na przykład w tym roku rzepakowy mam odmianowy, bo ule stały na 50 hektarach rzepaku. Pszczoła leci tam, gdzie ma łatwiejszy pożytek. Dlatego są to miody wielokwiatowe z domieszką gryki, lipy i tak dalej – mówi pszczelarz. – Miód sprzedaję na pasieczysku. Mam zarejestrowany Rolniczy Handel Detaliczny, ale mam tylu stałych klientów, że miód bardzo szybko jest wyprzedany. Klienci dzwonią, zamawiają i przyjeżdżają po odbiór – tłumaczy pan Jerzy.

 

Galeria

lead-image
Lokalizacja sklepu

Rolniczy Handel Detaliczny Jerzy Gołub

Pasieka prowadzona z pasji i miłości do natury. W ofercie miód rzepakowy, wielokwiat wiosenny z sadów, mniszka, wielokwiat późny z domieszką lipy, gryczany, trochę akacjowego i leśny. Pszczelarz bierze udział w akcji Samorządu Województwa Podlaskiego promującej markę "Miód Podlaski" a prowadzonej przez Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego.  

Tel.: 509 278 532

e-mail: jeerzy1963/at/wp.pl

Lokalizacja sklepu

Rolniczy Handel Detaliczny Jerzy Gołub

Dydule 13, 17-106 Orla

wyznacz trasę
Forma działalności

Forma działalności

Rolniczy Handel Detaliczny

Header