
Smak z Pasieki Kaprys
Smak z Pasieki Kaprys (Bielsk Podlaski, pow. bielski)
Co ma wspólnego królik i pszczoła? W przypadku gospodarstwa pana Henryka Koca - wspólnego właściciela!
Henryk Koc jest znanym w województwie podlaskim hodowcą królików, prezesem Podlaskiego Związku Królików Rasowych i Drobiu Ozdobnego. Zapytany skąd pomysł na pszczelarstwo, pan Henryk odpowiada:
– W mojej rodzinie właściwie nie było tradycji pszczelarskich. Wcześniej brat mojej mamy miał niedużą przydomową pasiekę. Ja od ponad dwudziestu lat zajmuję się hodowlą królików rasowych. Kilka razy w roku razem z żoną Basią wystawiamy króliki na różnych targach i wystawach. Hodowców jest sporo, a część z nich ma także pszczoły. Dlatego często w czasie rozmów poruszano ten temat. Z roku na rok rosła moja ciekawość, a także podziw dla pszczelarskiej wiedzy moich kolegów. Trochę się obawiałem, czy sobie poradzę z założeniem i prowadzeniem pasieki. W czerwcu 2018 roku Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Szepietowie zorganizował warsztaty „Innowacje w gospodarstwie — zakładanie i prowadzenie pasieki", na które się zapisałem. Decyzję o założeniu pasieki podjąłem wiosną 2019 roku po rozmowie z doradcą z PODR.
Teoria i praktyka jednocześnie
Pszczelarze różnie zdobywają wiedzę. Jedni zaczynają od solidnej podbudowy teoretycznej. Inni uczą się poprzez praktykę. Pan Henryk, dzięki udziałowi w warsztatach, miał możliwość zdobycia wiedzy teoretycznej i praktycznej w jednym czasie.
– Wykłady prowadzone przez pracowników Technikum Pszczelarskiego z Pszczelej Woli i warsztaty w pasiece PODR Szepietowo dały mi solidne podstawy do prowadzenia pasieki. Dzięki nim mogłem stwierdzić, czy jest to zajęcie dla mnie – opowiada pan Koc. Duże znaczenie dla pana Henryka była możliwość obejrzenia wnętrza ula, obserwowanie zachowania pszczół i wykonywanie pierwszych prac pod okiem instruktora. – Dzięki temu mogłem zaznajomić się z pszczołami, posłuchać ich charakterystycznego bzyczenia i sprawdzić, czy strach przed użądleniem jest mniejszy niż możliwość spożywania własnego miodu – opowiada pszczelarz. – W czasie warsztatów wykonywaliśmy prace związane między innymi z przeglądem pszczelich rodzin, wirowaliśmy miód, uczyliśmy się, jak tworzyć odkłady. Każdy z nas otrzymał pszczelą rodzinę. I to był zaczątek mojej pasieki – dodaje pan Koc.
Od jednej do 60 rodzin
Wiosną 2019 roku pan Henryk kupił pięć pszczelich rodzin. Następnie kolejne dwie, a pozostałe uzyskał, tworząc samemu odkłady pszczele. W 2019 roku miał 22 rodziny. – Moim pierwszym sukcesem było stuprocentowe przezimowanie w pierwszym sezonie tych 22 rodzin – mówi pan Henryk. Obecnie pasieka pana Koca liczy 60 rodzin pszczelich. – Jedną rodzinę złapałem i do dziś tego żałuję. Nie dość, że pszczoły te były bardzo agresywne, to jeszcze praktycznie nie nosiły miodu. Czasami więc warto się zastanowić, czy przygarniać taką rójkę, bo nigdy nie wiadomo, jaka ona będzie. Byłoby jeszcze gorzej, gdyby pszczoły były porażone jakąś chorobą – przestrzega pszczelarz.
Trzy bazy
Pasieka pana Henryka jest mobilna. – Mam trzy bazy stacjonarne, gdzie ule zimują. Z jednej bazy ule nie są przewożone, a dwie bazy przemieszczamy w zależności od pożytków – mówi pan Henryk. W Pasiece „Kaprys” pracują pszczoły rasy buckfast i krainka. – Na pożytki tak zwane towarowe, na przykład rzepak, jeśli chce się uzyskać dobry zbiór, to trzeba mieć buckfasty. Na pozostałych pożytkach konieczne jest dokarmianie buckfastów, a ja tego nie robię w czasie sezonu. Dlatego przemieszczam je z pożytku na pożytek – wyjaśnia pan Koc.
Produkty z koszyczka
Pan Henryk Koc pozyskuje miód, propolis i wosk. Na własne potrzeby ma trochę pierzgi i pyłku. – Pierwszym wiosennym miodem odmianowym jest rzepakowy. Później jest mniszkowy, następnie leśny – z kruszyny, maliny i jagody, dalej akacjowy i lipowy. Przy okazji lipy, tam, gdzie mam pszczoły w lesie, jest też lipa i spadź lipowa, czyli spadź liściasta. Stoi tam cały czas dziesięć uli. Stamtąd wiosną pozyskuję miód leśny, a później lipowy i spadziowy. Z akacji pszczoły są przemieszczane na grykę. Od kilku lat pozyskuję także miód słonecznikowy, bardzo smaczny i poszukiwany – opowiada pan Henryk.
Produkty z pasieki pana Koca można kupić bezpośrednio w miejscu jego zamieszkania – w Bielsku Podlaskim. – Część produktów, w ramach sprzedaży hurtowej, trafia na Śląsk i do Warszawy, do sklepów ekologicznych z żywnością naturalną. Jeśli ktoś zadzwoni, może zamówić miód i wyślę mu go pod wskazany adres. Przy większych zakupach jest możliwość negocjacji cen w zależności od ilości zamawianego miodu – informuje pszczelarz. – Należę do grupy, która zrzesza trzech pszczelarzy. Jest w niej też producent serów typu korycińskiego oraz ogórków kiszonych i kapusty. Wspólnie wystawiamy nasze produkty na różnych imprezach pod szyldem „Koszyczek podlaski” – dodaje pan Koc.

Henryk Koc – Pasieka Kaprys
Pasieka prowadzona systemem stacjonarno-wędrownym. W ofercie miody odmianowe, m.in.: rzepakowy, leśny, lipowy, gryczany, słonecznikowy a także wosk pszczeli i propolis.
Pszczelarz bierze udział w akcji Samorządu Województwa Podlaskiego promującej markę "Miód Podlaski" a prowadzonej przez Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego.
Tel. 501 516 513
e-mail: henryk-koc/at/wp.pl


Forma działalności
Rolniczy Handel Detaliczny

Gdzie kupię produkt
- bezpośrednio w siedzibie w Bielsku Podlaskim (po uprzednim kontakcie telefonicznym)
- sprzedaż wysyłkowa