Hodowlana pasieka Wojsławy

Historia Pana Jakuba Słomińskiego z pszczołami zaczęła się niespodziewanie – zaraz po studiach, podczas wizyty u znajomych pod Włodawą. Tam miał okazję pomagać ojcu znajomej przy prowadzeniu jego pasieki. Zajęcie to na tyle przypadło panu Jakubowi do gustu, że po paru dniach od powrotu znów wyjechał odwiedzić zapoznaną pasiekę, by się jeszcze przyuczyć. Do domu już wrócił z pierwszymi czterema własnymi ulami, następne budował już sam.

Od pasji do hodowli

Od roku 2013 pszczoły stały się stałym elementem życia Pana Jakuba i jego żony Justyny. Początkowo było to hobby, z czasem – coraz poważniejsza działalność. Pierwsze lata były próbą sił, nauką i poszukiwaniem własnego sposobu pracy. Z czasem pasieka przekształciła się w gospodarstwo towarowe, a następnie – w hodowlane.
Splot różnych wydarzeń i poznanie pewnych osób doprowadziły ostatecznie pana Jakuba do zajęcia się hodowlą matek pszczelich. – To zupełnie inny rodzaj pracy, bardziej wymagający, ale też dający większą satysfakcję niż sama produkcja miodu – przyznaje Pan Jakub.

Dziś Pasieka Wojsławy specjalizuje się w hodowli pszczół – jednej linii rasy kraińskiej Krainki Wojsławki oraz dwóch rodzimych linii rasy środkowoeuropejskiej: Augustowskiej i Północnej. Prowadzona hodowla obejmuje cały proces: ocenę, selekcję, dobór, wychów, inseminację.

Pszczoły w sercu natury

Pasieka liczy obecnie około 80 rodzin pszczelich. Część uli znajduje się w rodzinnych Wojsławach, pozostałe rozmieszczone są w kilku miejscach w lasach, gdzie Pan Jakub ma podpisane umowy z nadleśnictwami. – Same ule są maksymalnie oddalone od terenów rolniczych i schowane głęboko w lasach, dzięki czemu miód nie ma szansy zostać skażony chemią – tłumaczy.

W ofercie Pasieki Wojsławy znajdują się miody odmianowe, pierzga, propolis, wosk, a także pyłek pszczeli, który w odróżnieniu od innych pasiek ma stale w swojej ofercie.

Wiedza, praktyka, rozwój

Pan Słomiński nie ukrywa, że pszczelarstwo daje możliwość nieustannego rozwoju. Trzeba się szkolić, aktualizować wiedzę, śledzić najnowsze badania – to najlepszy sposób, żeby nie stać w miejscu. Sam prowadzi regularnie szkolenia. Jako wykładowca uczestniczył w szkoleniach branżowych i konferencjach, ale chętnie bierze też udział w spotkaniach z dziećmi i młodzieżą. Jego celem jest stały rozwój w kierunku wykładów i szkoleń – planuje dzielić się doświadczeniem, łącząc praktykę pszczelarską z naukowym podejściem.

Praca od podstaw

Najważniejszym aspektem samej pracy w pasiece jest codzienna rutyna. – Codziennie rodzą się nowe matki, trzeba je zagospodarować, oznakować, wysłać do klientów lub poddać do uli, ale też oczywiście praca przy ulach towarowych, zapewnienie pożytków lub pokarmu pszczołom, bo ich zdrowie to fundament pasieki – zapewnia właściciel.

Patrząc w przyszłość

Pan Jakub prowadzi swoją pasiekę z żoną Justyną, która pomaga mu zarówno w pracowni, jak i przy ulach. Oboje równie mocno angażują się w przyszłość swoich pszczół. Pasieka Wojsławy stale się rozwija, stawiając na wiedzę i jakość. O pasiece można poczytać na Facebooku oraz na stronie www.pasiekawojslawy.pl, zaś produkty można kupić stacjonarnie, na festynach i wydarzeniach regionalnych.

Tekst i fot. Paulina Dąbrowska, Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego