Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego Logo Mobile
photo
miody

Markowa pasieka

Podziel się

Markowa Pasieka z Puszczy Knyszyńskiej

- W dzieciństwie raczej od pszczół uciekałem, bałem się a teraz nie potrafiłbym bez nich żyć – twierdzi Marek Guszczyn, pszczelarz i opiekun kilkudziesięciu pszczelich rodzin.

Pan Marek przez ponad 20 lat pracował w korporacjach zajmujących się ubezpieczeniami na życie. Praca o wysokim stężeniu stresu, nastawiona na coraz wyższe efekty, a co za tym idzie niezmiernie stresująca, nie sprzyjała ani zdrowiu, ani tzw. dobrostanowi człowieka. – Pszczoły okazały się dla nas zbawieniem – mówi Urszula Guszczyn, żona pana Marka. – Mąż przez dwa lata najpierw czytał o pszczołach, opowiadał o nich, aż w końcu namówiłam go do na wizytę w pasiecie i sprowadzenie uli.

I tak dzięki namowom pani Uli, w życiu państwa Guszczyn w 2010 r. temu  zagościły ule.

Pszczele oczarowanie

- To była miłość od pierwszego wejrzenia, czy zapachu – opowiada pan Marek o swoim pierwszym otwarciu ula. – Ten aromat, widok pracujących pszczół, ich bzyczenie, a dookoła las, łąka. To było niesamowite.

Markowa Pasieka szybko się rozrosła. Oprócz pasiek stacjonarnych ustawionych w okolicach Królowego Mostu i Nowosiółek (pow. Białostocki, okolice Puszczy Knyszyńskiej) pszczele rodziny za sprawą pana Marka odwiedzają też plantacje malin, czy skupiska lip, pracują na polach rzepaku i gryki.

- Staramy się wozić je na pola tych rolników, którzy wiedzą jak stosować środki ochrony roślin. Zawsze dowiaduję się też, ile uli innych pszczelarzy stoi w pobliżu, aby sobie nie przeszkadzać – opowiada pan Marek. – Mamy też znajomego, który prowadzi plantacje malin i tam nasze pszczoły również pracują. To jeden z naszych ulubionych miodów malinowo - leśny, bo plantacja jest prawie w środku lasu.

Biebrzy na ratunek

Pan Marek chętnie o swoich pszczołach opowiada, pokazuje pasiekę, zachęca do rozpoczęcia przygody z pszczelarstwem.

– Skoro mnie namówił do pszczelarstwa kolega, podzielił się pasją i wiedzą, ja też to robię. Mam nawet kilku swoich pszczelarskich uczniów, którzy już prowadzą swoje pasieki – mówi dumny. – Staram się też dzielić ulami, tak było np. po pożarze Biebrzańskiego Parku Narodowego. Przekazaliśmy kilka rodzin tamtejszej pani przewodnik, by pomogły w odrodzeniu parku. Pszczoły z Puszczy Knyszyńskiej pomagają Biebrzy – uśmiecha się pan Marek.

Ale praca pszczelarza usłana samymi różami nie jest, o czym właściciel Markowej Pasieki uprzedza.

- Znajomi na początku myśleli, że miód to się sam z ula wylewa, że to takie łatwe i proste – mówi pan Marek. -  A to nieprawda, bo w sezonie jest dużo momentów ciężkich, męczących, kiedy ma się już dość – i wymienia: -  Przewożenie uli z miejsca na miejsce, czas jesieni, kiedy produkcji już nie ma, a przy pszczołach nadal trzeba chodzić, dokarmiać je. Zimą z kolei trzeba zbijać ramki, drutować. W moim przypadku zimą trzeba zrobić ok. 500-600 ramek.

Jednak ten czas uśpienia w pasiecie, przygotowywania sprzętu, jest potrzebny.

- Człowiek wówczas docenia i coraz bardziej tęskni za kolejnym sezonem, za pierwszą wizytą na pasiece, otwarciem ula, pierwszym miodobraniem – zdradza pan Marek a jego żona dodaje:

 - Najpiękniej jest wówczas, kiedy do pszczół przychodzi się ze spokojnym, czystym umysłem. Wówczas można całkowicie zanurzyć się w ich świecie, nie myśleć o niczym innym.

Pszczele dobra

Jednak państwo Guszczyn przy pracy z pszczołami nieustannie wymyślają nowe możliwości wykorzystywania ich produktów. Przykładem tego jest Miodowa Mydlarnia [więcej o niej w naszej bazie TU – dop. red.] - ich firma, w której produkują kosmetyki z wykorzystaniem pszczelich skarbów.

 - Korzystamy z miodu, pyłku i wosku, ale tylko tego z odsklepin, z plastrów trutniowych bez domieszki węzy – podkreśla pan Marek. – Badamy nasze miody m.in. na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku, by mieć pewność, że są wolne od zanieczyszczeń. Sami je przecież jemy, ale też używamy do produkcji kosmetyków, a tu obostrzenia co do pochodzenia i jakości składników są bardzo wysokie.

W Miodowej Mydlarni można znaleźć naturalne kosmetyki i środki pielęgnacyjne: mydła, szampony (w kostce), balsamy do ciała, peelingi do twarzy i ciała, perfumy w wosku pszczelim.

- Mamy klientów już nie tylko w regionie, czy Polsce ale na całym świecie - mówi pani Urszula. – Dbamy o jakość naszych produktów, bo choć kosmetyk nie jest lekiem, może wspomóc proces leczenia przez odpowiedni dobór składników i systematyczną pielęgnację.

Kolejnym pomysłem państwa Guszczyn jest domek do apiterapii powietrzem z ula. – Planujemy jego budowę już od dłuższego czasu, ale mamy już miejsce i myślę, że wkrótce się pojawi – twierdzi pan Marek. – Chciałbym, by był oparty na sześciu pszczelich rodzinach i był blisko domu, abyśmy mogli niego korzystać, kiedy tylko zechcemy.

Galeria

lead-image
lead-image
lead-image
Lokalizacja sklepu

Markowa Pasieka - Miodowa Mydlarnia

Pasieka położona na terenie Puszczy Knyszyńskiej, w ofercie miód i pyłek pszczeli. Przede wszystkim jednak produkty pszczele są wykorzystywane w macierzystej firmie - Miodowa Mydlarnia, manufakturze kosmetycznej.

Tel. +48 603 95 99 33; e-mail: sklep/at/miodowamydlarnia.pl

FB (link zewnętrzny): Miodowa mydlarnia 

Strona internetowa (link zewnętrzny): https://miodowamydlarnia.pl/

 

Lokalizacja sklepu

Markowa Pasieka - Miodowa Mydlarnia

ul. Rycerska 5/2; 15-157 Białystok

wyznacz trasę
Gdzie kupię produkt

Gdzie kupię produkt

W miarę dostępności pszczelich produktów w internetowym (link zewnętrzny) sklepie

Header